Magdalena Biejat ma poglądy i osobowość z totalnych antypodów Nawrockiego – do tego stopnia, że nijak nie potrafię sobie zwizualizować wyborcy, który byłby skłonny zagłosować na nich oboje. Dodatkowo Biejat należy do partii koalicyjnej i popiera rząd, a po pierwszej turze poparła także Trzaskowskiego. Mimo to nadal prawie 10% jej wyborców z pierwszej tury zagłosowało w drugiej na Nawrockiego.
Tymczasem na Trzaskowskiego zagłosowało w drugiej turze 12% wyborców Mentzena.
Uświadomcie to sobie dobrze: po miesiącach kampanii, w której Trzaskowski poszedł tak bardzo na prawo, że nawet najbardziej umiarkowanym lewicowcom chciało się rzygać, a na koniec poszedł jeszcze z Mentzenem na piwo, mimo wszystko nadal okazał się tylko ciut bardziej atrakcyjny dla jego wyborców, niż Nawrocki dla wyborców Biejat.
Nawrocki, który przez całą kampanię nie ruszył małym palcem w bucie w kierunku lewicy i nie dał żadnego powodu sądzić, że cokolwiek go ona obchodzi.
A przypomnijmy, że w roku 2020 elektorat Bosaka z pierwszej tury podzielił się w drugiej prawie po równo, ze wskazaniem na Dudę w granicach błędu statystycznego. Czyli Trzaskowski nie tylko guzik u konfiarzy ugrał, ale jeszcze w porównaniu z tamtymi wyborami bardzo dużo stracił.
Zarąbiście się opłaciło pójść w prawo, co?





